piątek, 8 lipca 2022

Wspomnienia Bronisława Hessa - Na UB w Cieszynie

  Poprzednie 5 części „Bronisław Hess i UB” powstało na podstawie dokumentów sporządzonych przez PRL-owskie służby w okresie od wojny do stanu wojennego. Nadeszła pora, aby przestawić te wydarzenia widziane z drugiej strony. Siłą rzeczy podstawą opracowania będą wspomnienia głównego bohatera.
 
    Po aresztowaniu mnie w Cieszynie najpierw trzy dni jak przyprowadzili mnie…
    Byłem na dobrym odżywieniu, bo wtedy było głodno, więc mnie tam odżywiali jako tako. Codziennie rano przychodził szef UB i pytał, czy słyszałem. A o co chodziło? Cały gmach UB jęczał w nocy od bitych ludzi. Był jeden cały jęk i ja to miałem słuchać. Pytał się mnie czy słyszałem i potem dodawał: żebyś wiedział, że masz śpiewać.
    Po trzech dniach mnie wzięto na „operacje”.  Szef UB zapytał, kto tu jest leśniczym. Powiedziałem, że ja i podniosłem rękę bo była większa grupa aresztowanych. Uderzył mnie pięścią w twarz tak, że odbiłem od ściany głowę. Zaprowadzono mnie na trzecie piętro, gdzie przez trzy dni trzy noce siedziałem. Sześciu młodych takich gówniarzy pałkami tłukło mnie po głowie i po całym ciele. A jak bardzo mnie stłukli, to najlepszy dowód, że jak mnie później już wrzucono do piwnicy, to jeden ze współwięźniów powiedział, że nie wyobrażał sobie człowieka tak skatowanego, że jeszcze może żyć. Śledztwo prowadził niejaki Landau. Jak opuszczałem więzienie, to żądałem, aby mi dali dokumenty z powrotem. To przyszedł do mnie szef UB i pyta się:
„Kto pana przesłuchiwał?”
Ja mówię:
„Landau”
To powiedział:
„O ten skurwysyn już w Londynie”
Czyli na pewno uciekł z moim dowodem osobistym.
 
    Jak widać, wspomnienia Bronisława z pobytu w więzieniu UB w Cieszynie różnią się diametralnie od „ułożonych” protokołów przesłuchań, które wręcz sugerują, że wszystko odbyło się z pełnym poszanowaniem praw osób aresztowanych.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz