wtorek, 21 lutego 2017

Ks. Rudolf TOMANEK

Ks. RUDOLF TOMANEK  - brat mojej prababci.

Najstarsze wspomnienie o księdzu prałacie znalazłem w Gościu Niedzielnym, nr 6 z 8 II 1953. Za zgodą redakcji przedstawiam tekst artykułu.

    Jednym z najwybitniejszych księży starszego pokolenia na Śląsku Cieszyńskim był niewątpliwie ks. Prałat Rudolf Tomanek, od roku 1934 emerytowany profesor gimnazjum w Cieszynie, aresztowany w pierwszym roku okupacji w Cieszynie (1940), a następnie zamęczony w obozie koncentracyjnym w Dachau. Praca ks. Tomanka na stanowisku nauczyciela, duszpasterza, kaznodziei, pisarza i naukowca, wreszcie społecznika - wysunęła Go na czoło społeczeństwa śląskiego. To jego wybitne zalety spowodowały też, iż schorowanego i w podeszłym już wieku działacza umieszczono za drutami obozu i zamęczono. Przypominając poniżej parę zaledwie najważniejszych danych z życia i działalności ks. Tomanka, pragniemy utrwalić pamięć tego kapłana patrioty, jednego z jakże wielu ofiar, jakie poniósł Kościół, naród polski w ostatniej wojnie.


    Ks. Rudolf Tomanek urodził się 1.2.1879 r. w Ropicy pod Cieszynem, jako syn rodziny młynarskiej, osiedlałej od kilku pokoleń w starym młynie ropickim. Z braku polskiej szkoły średniej (gimnazjum polskie w Cieszynie powstało dopiero w roku 1895), ukończył gimnazjum niemieckie w Cieszynie, studia zaś teologiczne w Ołomuńcu i Widnawie. Święcenia kapłańskie otrzymał w dniu 25 lipca 1901 roku, po czym pełnił przez sześć lat obowiązki wikarego w Grodźcu i Cieszynie. W roku 1907, w zastępstwie ks. Józefa Londzina, wybranego posłem do parlamentu wiedeńskiego, objął ks. Tomanek naukę religii w gimnazjum polskim w Cieszynie, ucząc równocześnie w paralelkach Polskich przy niemieckim seminarium nauczycielskim. W latach 1911-1918 uczył religii w polskim państwowym seminarium nauczycielskim w Bobrku pod Cieszynem, zaś w latach 1918-1934 w gimnazjum im. Antoniego Osuchowskiego w Cieszynie. W stan spoczynku przeszedł z dniem 31 stycznia 1934 r.
    Praca ks. Tomanka na stanowisku profesora polskich szkół średnich w Cieszynie, to wprawdzie główny, jednak wcale nie jedyny odcinek Jego owocnej i wszechstronnej działalności. Pracę tę traktował sumiennie, ofiarnie pełniąc obowiązki z nią związane a nagrodą było Mu niewątpliwie poczucie dobrze spełnionego obowiązku, oraz szacunek i cześć, z jaką się powszechnie spotykał. Liczne kadry nauczycielstwa polskiego i inteligencji, jakie wyszły z murów gimnazjum polskiego w Cieszynie (w tym bardzo wielu księży), z wdzięcznością i przyjemnością wspominają postać jednego ze swych najlepszych wychowawców, nauczycieli i przyjaciół z czasów „ławy szkolnej". Sam dziecko wsi śląskiej, wczuł się ks. Tomanek jak rzadko kto w dusze swych uczniów, a znając je na wylot, tak usiłował je urabiać, by społeczeństwo jak największy miało z nich pożytek. Obok wychowania religijnego dużą zwracał uwagę na wychowanie narodowe. Wychowany w szkołach niemieckich, wysokie swe poczucie narodowe zdobywał samodzielnie, z niemałym trudem. W pamiętniku na ćwierćwiecze gimnazjum polskiego w Cieszynie w roku 1920 przypomniał młodszym te czasy i zmagania, przedstawiając przepięknie młodzież polską w niemieckich szkołach średnich. Jako nauczyciel i wychowawca zyskał w pamięci swych wychowanków nagrodę najlepszą: dozgonne uczucie wdzięczności i czci...
    Na pracy nauczycielskiej nie kończą się wcale Jego zasługi. Duża wrodzona pracowitość i wysokie poczucie obowiązku społecznego kazały Mu się jąć także pracy innej, w której do imponujących wyników dopomogły Mu zdolność i olbrzymia wiedza.
    Obok działalności organizacyjnej, podejmuje się ks. Tomanek pracy naukowej i literackiej, a dorobek Jego w tej dziedzinie przedstawia się jako niezwykle bogaty i wartościowy. Oddzielnych książek i broszur wydał około 30. w tym osiem wydań ulubionej na Śląsku Cieszyńskim książki do nabożeństwa „Chwalcie Pana", cały szereg innych drobniejszych modlitewników i śpiewników i parę dużych dzieł liturgicznych, jak „Kościół Cierpiący czyli książka, zawierająca zwięzłą naukę o duszach czyśćcowych, modlitwy Kościoła i pieśni za dusze w czyśćcu" (Cieszyn 1922, stron 320) i „Lekcje i Ewangelie (Perykopy) na każdy dzień roku kościelnego" (Cieszyn 1930, str. 28 i 471). Olbrzymi dorobek pisarski ks. Tomanka znalazł poza tym pomieszczenie po różnych wydawnictwach zbiorowych i czasopismach naukowo-teologicznych, jak „Przegląd Homiletyczny" (Kielce) i „Nowa Biblioteka Kaznodziejska" (Poznań). Jeśli chodzi o homiletykę (czyli naukę o głoszeniu kazań), to ks. Tomanek był w tym zakresie wybitnym teoretykiem, a także pod względem praktycznym zasłynął jako „złotousty". Głębokie myśli, piękna szata Jego kazań, ich język i styl - oto zalety, które sprawiły, iż nazwisko ks. Tomanka trwałymi zapisało się zgłoskami w nowoczesnym kaznodziejstwie polskim. Mnóstwo Jego kazań, ogłoszonych w „Nowej Bibliotece Kaznodziejskiej" - tworzy w sumie wspaniałą postyllę, obejmującą kazania na wszystkie prawie uroczystości kościelne i narodowe.
    Pisarski dorobek ks. Tomanka nie kończy się na wymienionych rzeczach. W pojedynkę redaguje w latach 1905-1920 kalendarze „Dziedzictwa" w liczbie kilkunastu, tłumaczy na język polski listy pasterskie, teksty liturgiczne, daje wartościowe przyczynki z zakresu liturgii, pedagogiki, historii Kościoła itp. Po zgonie ks. Londzina wykańcza i wydaje najważniejszą z Jego prac, mianowicie „Kościoły drewniane na Śląsku Cieszyńskim".
    Wśród tylu różnych prac przeszedł w roku 1934 w zasłużony stan spoczynku. Ze względu na zły stan zdrowia przekazał także prace organizacyjne w młodsze ręce, a sam oddał się umiłowanej pracy naukowej. W rękopisie pozostawił prócz rzeczy pomniejszych przekład całego mszału rzymskiego i Proprium Poloniae (całkowity tekst łaciński i polski), po części z objaśnieniami, oraz rytuał diecezji śląskiej (przekład tekstów liturgicznych na język polski). Czy rękopisy tych prac przetrwały wojnę, nie wiadomo.
    Wojna i niszczycielska działalność okupantów napełniły Go słusznymi obawami. Materialna grabież, konfiskaty i rekwizycje, choć dotknęły i Jego wieloletni dorobek nie przerażały Go wcale. Przypominam sobie, że w czasie ostatniej z Nim rozmowy zimą 1939-40 roku straty te oznaczył jako znikome, nie mające większego znaczenia. „To wszystko nic mówił - ale ludzi, ludzi szkoda.. Kto nam te okropne straty w ludziach nagrodzi?”
    Jedną z takich bolesnych strat stał się niebawem i Ksiądz Prałat. Aresztowanie i wywiezienie do obozy schorowanego Kapłana, Społecznika i Nauczyciela w jednej osobie było dla nas pozostałych ciosem bardzo bolesnym, a wiadomość, jaka nadeszła później (18.7.1941) o Jego męczeńskiej  śmierci wstrząsnęła nami do głębi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz