sobota, 22 lipca 2017

poniedziałek, 17 lipca 2017

Adagio dla Jana Brannego - artykuł

    Dzisiaj drugi z obiecanych artykułów z czasopisma Zwrot nr 5/92. Czasopismo ma oficjalną stronę: www.zwrot.cz .

Adagio dla Jana Brannego

    Gimnazjum polskie w Czeskim Cieszynie w roku szkolnym 49/50 wypuściło z klasy IV/VIII, gdzie wychowawcą był Józef Folwarczny, 25 absolwentów. Przygotowało ich do życia i oni sami pełni nadziei wkroczyli w świat dorosłych. Wyrośli z nich lekarze, inżynierowie, dyrektor szkoły itp., ale także ...
    Pierwsze w spisie klasowym figurowało nazwisko Jana Brannego z Ropicy, urodzonego 16 maja 1929 roku. Zdał egzamin i rozpoczął studia medyczne w Bratysławie, był uzdolnionym studentem, już na drugim roku, kiedy zdarzyła się opisana w poprzednim numerze „Zwrotu“ tragedia w ropickim młynie. . .

niedziela, 16 lipca 2017

Tragedia w ropickim młynie

    Dzięki informacjom od P. Romana Bergera trafiłem na artykuł wydrukowany w numerze 4/92 czasopisma ZWROT (Miesięcznik Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej), które powstało w grudniu 1949 r. i wydawane jest do dzisiaj. Bliższe informacje dostępne są na www.zwrot.cz. Dzięki uprzejmości redakcji mogę przedstawić artykuł moim czytelnikom.
    Od momentu wydania artykułu pożegnaliśmy pozostałe córki Marii Brannej – Marię oraz Teresę.
   
    Artykuł ten jest w pewnym sensie uzupełnieniem historii Prowokacja w starym młynie


 Tragedia w ropickim młynie

    Ubiegłoroczne (w tym roku jeszcze sporadycznie) „Lidove noviny“ publikowały nazwiska ofiar komunizmu w Czechosłowacji - dziesiątki tysięcy spośród setek tysięcy niewinnie skazanych, więzionych, katowanych i zamordowanych. Spośród 244 zamordowanych (dane oficjalne z roku 1968) organizacja więźniów politycznych opublikowała na razie 233 nazwiska. Jest to liczba większa, niż podaje w swej, omawianej przeze mnie na lamach „ZWROTU“ 4/91 książce V. Hejn „Sprawozdanie o organizowanej przemocy“. Zresztą liczba ta może jeszcze wzrosnąć. A potem ciągnąca się w nieskończoność litania nazwisk więzionych w socjalistycznych obozach koncentracyjnych, więzieniach - to tylko ci, którym nie można było dostarczyć wyroków rehabilitujących. Wspomniany tu już Hejn podaje, a nie jest to liczba ostateczna, że przez czechosłowackie komunistyczne obozy i więzienia przewinęło się około 217 000 niewinnie skazanych więźniów politycznych, że w latach pięćdziesiątych takich obozów i więzień było około 350. Zredukujmy tę liczbę do 5 osób i kilku obozów i więzień, i przenieśmy się do Ropicy z początku lat pięćdziesiątych, i spróbujmy, o ile to możliwe, wżyć się w tragiczne losy jednych spośród nas.

czwartek, 13 lipca 2017

Roman Berger – przyjaciel w biedzie wspomina Jana Brannego

J.Branny i R.Berger; 1960 Beskidy
    Przy poszukiwaniu materiałów do dalszej części historii „Prowokacja w Starym Młynie” nawiązałem kontakt z p. Romanem Bergerem, kompozytorem mieszkającym obecnie w Bratysławie. Z grona najbliższych tylko Bergerowie nie odwrócili się od ofiar ropickiej prowokacji.
      Wysłałem do Pana Romana list, w którym przedstawiłem moją dotychczasową działalność oraz prośbę o wspomnienie o przyjacielu z lat młodości, Janie Brannym.
      W odpowiedzi dostałem bardzo przejmujący list, z którego cytuję obszerne  wspomnienia dotyczące Jana Brannego.

   "Szanowny Pan
    Jan Maczyński

   Bardzo serdecznie Panu dziękuję za list! Wyjątkowy! Wzruszający! Miałem w swym długim życiu okazję – zaszczyt - szczęście spotkać szereg ludzi nieprzeciętnych, w swym zawodzie wybitnych, jednak Jan Branny, mój „Kochany Janek” wyróżnia się spośród wszystkich - żyje w mym sercu jako niedościgły wzór nieskazitelnego charakteru, jako uosobienie mądrości życiowej, nieoddzielnej od głębokiej wiary.

wtorek, 11 lipca 2017

Dalszy życiorys Antoniego Hessa

  Antoni HESS, życiorys cz II 

Spisała Aleksandra Port (2017)

   Po śmierci żony i syna miał Antoni Hess bardzo smutne życie. Został w domu sam, gdyż nas, to znaczy, córki Franciszkę, Annę i Alexandrę umieścił w internacie u Sióstr Notre Dame w Bielsku. Franciszkę, aby mogła częściej jeździć do domu umieścił prywatnie u znajomych. Jestem mu bardzo wdzięczna, że mimo ciężaru i biedy jaką cierpiał po wojnie, nas kształcił.
    Po czasie dowiedzieliśmy się, kto był sprawcą śmierci brata Stanisława. Był to dla Ojca i dla nasze rodziny ponowny szok. Ojciec mógł tych sprawców zaskarżyć, ale nie uczynił tego. Myślę, że im przebaczył, nigdy na ten temat z nikim nie rozmawiał. Tak minęły cztery lata, myśmy ojca namawiały, żeby się ożenił, gdyż my pójdziemy z domu i on zostanie sam.