Andrzej HESS |
Andrzej Hess - mój pradziadek
Andrzej Hess urodził się 9 listopada 1856 r. w Międzyrzeczu Dolnym. Jego rodzicami byli Jan Hess i Ewa z domu Kominek. 10 września 1878 ożenił się z Katarzyną, córką Jerzego Stuska i Marianny z domu Glos. Andrzej i Katarzyna mieli 13 dzieci. Mieszkali w Międzyrzeczu nr 110.
W 1880 roku zaczął spisywać Kronikę, czyli „spis bierzący familii i Domu Hessów No 110 w Dolnem Międzyrzeczu oraz innych szczególniejszych zdarzeń wtejże gminie”. Wolą Andreja było, aby księga pozostała na tej realności i była uzupełniana o spisywanie bieżących zmian i wypadków.
Andrzej Hess zmarł 14 marca 1915 roku. Pochowany został dnia 17 marca w Międzyrzeczu.
Po jego śmierci w „Gwiazdce Cieszyńskiej” nr 31 z 1915 roku ukazało się wspomnienie pośmiertne, które cytuję poniżej.
* * * * *
Szalejąca obecnie burza światowa przerzedza nie tylko szeregi młodych bojowników polskich na polach bitwy, ale przyczynia się w niemałej mierze do tego, że wpływa także przedwczesną śmierć pracowników Polaków, którzy w czasie pokoju starali się często o obronę praw ludu polskiego na Śląsku cieszyńskim. Jednym z tych starszych weteranów był ś.p. Andrzej Hess, rolnik w Dolnem Międzyrzeczu, o którego śmierci donosiliśmy z końcem marca b. r. Ponieważ zmarły należał do bardzo wybitnych i zasłużonych działaczy narodowych, dlatego poświęcamy mu obecnie obszerniejsze wspomnienie.
Ś. p. Andrzej Hess urodził się w listopadzie w r. 1856 w Dolnem Międzyrzeczu, liczył więc dopiero 58 lat. Już w młodym stosunkowo wieku zwrócił na siebie uwagę w swej gminie rodzinnej, bo mając 28 lat, wybrany został na urząd wójta. Urząd ten piastował przeszło 27 lat i pojmował go bardzo szlachetnie, bo uważał się za obrońcę i opiekuna wszystkich obywateli w gminie. Wybierany też bywał tak przez katolików jako i ewangelików każdym razem jednogłośnie, bo nie znał on różnicy wyznania i narodowości i bronił, radził i pomagał wszędzie, gdzie tego zachodziła potrzeba. Ale nie tylko słowem radził każdemu sumiennie, ale także i pisemnie. W jego kancelaryi gminnej roiło się zawsze od różnych potrzebujących porady, wsparcia, obrony; setki różnych dokumentów, jak testamentów, próśb, kontraktów kupna i sprzedaży, rekursów przeszło przez jego ręce i to zawsze z pełnym skutkiem, bo zmarły dobrze się namyślał i studyował, aby każda sprawa dobrze wypadła, którą on wziął w swoje ręce. A nie tylko z gminy rodzinnej spieszono do niego o poradę, ale wielu z sąsiednich gmin przybywało do niego o poradę, a wszystkim starał się zadosyćuczynić.
We wszystkich jednak, czy publicznych czy prywatnych sprawach i występach okazywał się wszędzie jak otwarty i szczery Polak. Dlatego partya narodowa stawiała go w bielskim powiecie przy każdym ważniejszym wyborze jako kandydata, a mianowicie do Rady szkoły okręgowej bielskiej, gdzie zasiadał trzy lata, ofiarowano mu też kandydaturę posła do Sejmu a nawet do Rady państwa, ale zmarły wymawiał się z wielką skromnością, że do takiej pracy nie posiada ani zdolności, ani sił, ani czasu.
Najlepsze, wspomnienia pozostawił też w Międzyrzeczu jako przewodniczący Rady szkoły miejscowej, gdzie pracował 12 lat. Popierał on zawsze rozumny postęp i za jego czasu powiększone zostały obie szkoły w Górnem Międzyrzeczu. Przytem umiał zawsze z takim taktem 1 odpowiednią godnością sprawami kierować, że nikogo nie obraził i że wszyscy, tak Niemcy, mający większość, jako też Polacy mieli do niego zupełne zaufanie. Budową drugiej klasy przy szkole nr. 1 w G . Międzyrzeczu tak pokierował, ze stosunkowo za nizką kwotę wybudował odpowiedni budynek dla szkoły i potrzebne budynki gospodarcze. Przy wszystkich budowach kierował się zawsze tą zasadą, że stanowczo był przeciwny zaciąganiu pożyczek na długie lata, boć wiedział, że w ten sposób składa się ogromne sumy we formie procentów i dlatego starał się, aby koszta budowy jak najtaniej przeprowadzić i zaraz w ciągu kilku lat gotówką zapłacić.
Do wielkiej wdzięczności i miłej pamięci zobowiązał sobie zmarły gminę wyznaniową katolicką.
Przez 30 niemal lat był przewodniczącym komitetu konkurencyjnego i na tem stanowisku przeprowadzał rozliczne reparatury i budowy przy kościele i budynkach parafialnych. Tu wymienić należy jego pracę celem zakupienia nowych organ, pokrycia kościoła, wstawienia nowych okien w kościele a przedewszystkiem budowy fary. T u znów okazał, że za stosunkowo nizką cenę można postawić budynek, któryby oddany do wykonania budowniczemu przynajmniej o 10.000 K drożej wypadł. Że zaś do przeprowadzenia każdej budowy i każdego większego przedsięwzięcia potrzebny jest jakiś zakład finansowy, to jego potrzebę dawno poznał, bo już w roku 1883 na spółkę z innymi założył stowarzyszenie budowy kościoła katolickiego w Międzyrzeczu, które to stowarzyszenie ogromne usługi oddało przy każdem upiększeniu kościoła, budowie szkoły i nowej plebanii,
Nowy dowód finansowej inicyatywy okazał ś.p. Andrzej Hess, widząc potrzebę zakładu finansowego dla potrzeb Polaków-katolików w Międzyrzeczu Górnem, Dolnem i Mazańcowicach. Kasa Raiffeisena, założona i prowadzona przy jego współudziale, jest najlepszem świadectwem i trwałą pamiątką jego twórczości finansowej. Współudział przy założeniu Kółka rolniczego jest tak samo dowodem jego postępowego działania w sprawach rolniczych. Niemałą też przykrością było dla niego to, gdy po usunięciu się jego z wydziału Kółko chromać poczęło i chyliło się do upadku przez nieoględną gospodarkę pieniężną i znów przez jego energiczny współudział podniosło się Kółko, usuwając ciężary dawnych zaległości.
Zmarły pozostawił też wzniosły wzór postępowego rolnika polskiego nie tylko dla Międzyrzecza, ale dla całego Księstwa Cieszyńskiego. Wzorową była jego gospodarka rybna, w której to gałęzi słynął i teoretycznem i praktycznem wykształceniem i miał rozległe stosunki z hodowcami na Śląsku austr. i pruskim, jako też w Galicyi . Słynął jako praktyk, używając sztucznych nawozów w uprawie roli, zamiłowany był w sadownictwie, a przy wszystkich tych zabiegach, próbach, nowościach i budowach badał zawsze z ołówkiem w ręku wynik finansowy całorocznej pracy rolnika, sadownika, hodowcy bydła i ryb. Co zaś wprzód ściśle obliczył to się też w rzeczywistości okazało, jak ścisły i nieomylny niemal był jego rachunek,
Nie ostatni też też wzór pozostawił zmarły, wychowując swoją liczną rodzinę. Dwóch synów przeznaczył dla stanu rolniczego, pięciu zaś wysłał do szkół, dając im wyższe wykształcenie i łożąc hojnie na ten cel. Tak samo oddał trzy córki umiłowanego przez siebie zawodu rolniczego wpajając w nie pracowitość, wytrwałość i zamiłowanie do postępowej gospodarki rolniczej.
Najlepszym dowodem szacunku i popularności, jakie żywiono dla niego, był smutny obrzęd pogrzebowy, na który przybyło takie mnóstwo uczestników żałoby, bez różnicy wyznania, narodowości i stanu, że kościół katolicki nigdy jeszcze nie był tak przepełniony, jak przy niezwykłym obrzędzie pogrzebowym,
Cześć jego pamięci! Niech zmarłemu będzie ukochana przezeń ziemia śląska lekką!
* * * * *
W drzewie genealogicznym Andrzeja Hessa jest 509 osób.
Andrzej HESS - potomkowie |
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz