czwartek, 11 sierpnia 2016

Dlaczego w drzewie genealogicznym na MyHeritage przedstawiony jestem jako „Nieznane”?

         Z przykrością muszę stwierdzić, że uległem ogólnemu terrorowi wynikającemu z nieznajomości ustawy o ochronie danych osobowych dnia 29 sierpnia 1997 r. (Dz. U. Itd.).
          Na żądanie jednej osoby musiałem utajnić jej dane w materiałach prezentowanych na www.janmaczynski.myheritage.com , mimo że dostęp do tej strony chroniony jest hasłem. Kolejno docierały do mnie zastrzeżenia od innych osób inspirowanych przez prekursora akcji. W tej sytuacji przyjąłem zasadę, że dane wszystkich żyjących osób będą utajnione w internecie. Prezentowane będą tylko podstawowe dane osób, które złożyły wyraźną zgodę, np. przez podpisanie załączonego oświadczenia. Oświadczenie

4 komentarze:

  1. Większość waszych danych (imię, nazwisko, data urodzenia, wykształcenie, kariera zawodowa, zdjęcia) można bez problemu znaleźć w internecie na portalach typu facebook, naszaklasa, linkedin, moikrewni. Ale zawsze, w każdej rodzinie, znajdzie się oszołom, który musi bruździć. O ileż byłoby przyjemniejsze życie, gdyby ci ludzie poświecili choć połowę tego czasu na pomoc, zamiast na przeszkadzanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zauważyłem takie zwichrowanie. Ludzie umieszczają swoje dane, zdjęcia itp. (czasami w sposób wręcz ekshibicjonistyczny) na wielu portalach dostępnych publicznie, a nie chcą, aby część tych danych była na prywatnej stronie dostępnej tylko dla rodziny. Myślę, ze ogół zjawiska powinni zbadać i opisać socjologowie, a pojedyncze przypadki - psychiatrzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego, chyba przesadzasz w ocenie innych. Wiem, ze potrafią być irytujący, ale zachowaj trochę umiarkowania w opiniach.

      Usuń
    2. Ale ja nie przesadzam.
      Mam w rodzinie kolesia. Mieszka niedaleko, właściwie to można to nazwać sąsiedztwem. W każdym razie, nawet jak się nie umawiamy, to widzimy się ze trzy razy w tygodniu.
      Koleś przysłał mi kiedyś list za potwierdzeniem odbioru. W środku pismo w tonie gorszym niż list z windykacji. Straszył kilkoma kodeksami, odpowiedzialnością cywilną i procesem karnym jeśli nie spełnię jego ŻĄDANIA i nie usunę wszystkich jego danych i danych jego przodków (ciekawe, że rościł sobie prawo wyłączności do dziadków i 65 ich przodków, których mam w genealogii).
      Zupełnie nie przejmował się tym, że:
      1. genealogię rodziny mam tylko na prywatny użytej;
      2. w internecie można znaleźć ponad 20 witryn genealogicznych, w których jest wymieniony z imienia i nazwiska z datami urodzenia, ślubu itd. (w kilku jest nawet jego zdjęcie).

      P.S. Koleś, dziękuję ci, że mnie zmotywowałeś do przejrzenia tych witryn z genealogią. Teraz znam imię twojej koleżanki ze studiów, z którą masz syna Adasia, a o którym nikt w rodzinie nie wiedział.

      Usuń